Gdyby tak i człowiek mógł na swoją jesień życia wypięknieć2

Pustawy tramwaj toczy się powoli, ale hałaśliwie, jakby wzywał krakowskie ulice na świadków, oto jestem, jadę! Nieliczni pasażerowie solidarnie drżą razem z nim. Wiatr szarpie drzewami, które wypiękniały już na jesień. Jesień. Gdyby tak i człowiek mógł na swoją jesień życia wypięknieć. Przed powolnym odejściem zabłysnąć jeszcze, pokazać się w całej krasie. Zamiast wstydliwie zapadać się w coraz głębsze zmarszczki. Tramwaj jęknął na zakręcie, wyrywając mnie z tych dziwacznych rozmyślań. Co ze mną? - pytam sama siebie. ?Starzy ludzie śmierdzą, zwłaszcza w tramwajach? ? dotarł nagle do mnie czyjś stanowczy głos. Próbowałam się rozejrzeć za właścicielem tej brutalnej i za głośnej wypowiedzi. Ale przede mną siedzieli tylko nieliczni, milczący pasażerowie. Połowa z nich mogła być zresztą zostać uznana za jej adresatów. Tramwaj wziął odważny zakręt i wjechał w Karmelicką. Ostatnio na prawo i lewo słyszę rady. Podobno w moim wieku to już trzeba. Trzeba wiele rzeczy. I nie można. Nie da się. Albo nie wypada. A w ogóle to już czas. Proszę? Próbuję, usilnie próbuję, wyobrazić się, siebie samą, w białej sukience. Z opierścienionymi palcami. Nie, nie powinnam się śmiać. Podobno nie mogę być już dziecinna. A w ogóle rodzicom trzeba sprawiać przyjemność. Swoimi decyzjami...


0 komentarzy

Dodaj swój komentarz