Historia pewnego Lilaka

Odkąd pamiętam słodki zapach bzu należał do moich ulubionych. Osiedlowe drzewa obsypane kwieciem zawsze były oskubywane z gałązek na których piękne pachnące kiście się pojawiały. Dziwiłam się wtedy sąsiadkom, które jak skarbu pilnowały, by nikt nie zrywał  kwiatów i biły na alarm zawsze, gdy przyłapały kogoś na "kradzieży" cennego kwiecia. Młoda byłam i nie rozumiałam, że to co najcenniejsze trzeba chronić i podziwiać a nie zagarniać dla siebie. Chociaż znając naturę Lilaka, nie jestem pewna czy to nie właśnie owe podkradanie powodowało, że krzewy tak pięknie i obficie rodziły. Lilak był jednym z pierwszych samodzielnych ogrodniczych zakupów, jakich dokonałam. Od początku wiedziałam, że dla niego musi znaleźć się miejsce a ponieważ tego trochę brak, wybrałam odmianę niewielką bo dorastającą do 1,5 m wysokości. Założenie było takie, że woń kwiatów będzie zakradała się do salonu, pod oknem którego krzew rósł, jednak niestety nie doczekałam się z powodu przeprowadzki. Tym milej byłam zaskoczona, gdy okazało się, że na działce domu, do którego się przeprowadziłam rośnie przepiękny, ponad 3 metrowy bez. Prawdę mówiąc był jednym z niewielu elementów ogródka, na którym można było oko zawiesić. Niestety 2 lata temu krzew zaczął marnieć a na dodatek najstarszy konar został przewrócony przez wiatr( i prawdopodobnie chodzące po  nim dzieci). Z ciężkim sercem podjęłam decyzje o odmłodzeniu mojego krzewu. Nigdy wcześniej nie wykonywałam takiego zabiegu i po prostu się bałam, że stracę Lilaka. Na dodatek zabieg wykonałam jesienią co jeszcze bardziej wzmogło moje obawy. Kolejna wiosna była oczekiwaniem na rezultat zabiegu. Chodziłam i wypatrywałam czy bez "ruszy" i ruszył. Cieszyłam się jak dziecko i wysyłałam nawet mężowi zdjęcia pierwszych zauważonych pędów. Wiedziałam, że w pierwszym roku po cięciu nie mam co liczyć na kwiaty, dlatego to w tym roku emocje sięgnęły zenitu. Krzew miał już roczne pędy, które dorosły do ok 1,5m i istniało spore ryzyko, że na przedwiośniu dobiorą się do nich sarny, które regularnie stołują się u mnie. Na szczęście Lilak nie jest chyba ich przysmakiem dlatego ja mogę eraz cierpliwie czekać na pierwsze kwiaty odmłodzonego bzu, które niebawem rozkwitną i znów będą uwodziły mnie swoim zapachem.








0 komentarzy

Dodaj swój komentarz